czwartek, 16 września 2010

fotografia i kopytka...

Mój synek uwielbia jeść kopytka...robimy je oczywiście wspólnie. Ale cała tajemnica sukcesu kopytek tkwi w tym, że można je posypać cukrem!

- Tato a "cukierem" posypiemy?

Bez tego "cukiera" to nie byłoby już to samo!
Podobnie jak mój synek na kopytka - ja patrzę na fotografowanie i mocno obsypuje je "cukrem". Uważam, że fotografia na której uwieczniamy nasze dzieci ma prawo być czasami przekoloryzowana, niczym przesłodzone kopytka.
I chociaż mocno staram sie, by była poprawna technicznie, zgodna z kanonami i fotograficznymi zasadami to jednocześnie w tej kwestii pozwalam sobie od czasu do czasu na "cukierowe" szeleństwa. Czy mi sie to udaje?

Zapraszam w dalszym ciągu do czytania, oglądania i przede wszystkim do dzielenia się opiniami...Bo przypominam, że na tym blogu można zostawiać bardzo pomocne komentarze pod postami :-)

2 komentarze:

  1. He he, to "Bez tego "cukiera" to nie byłoby już to samo!" mnie rozbawiło. ;D Btw, bardzo fajny, sympatyczny i przede wszystkim kolorowy blog! Gratki dla forumowicza nikoniarza! PZDR! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje za miłe słowa, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, zostaw po sobie ślad. Będzie mi miło :)